Tańczy z synem paziem
W takie Tango
Na nieświadomce
Grając w grę umniejszania
Tu zachwytu i podziwu w relacji nie zaznasz
O wiarze w męskie zapomnij
Podziwu w żeńskie nie uraczysz
Lecz
W bezwzględności uszczypliwościach
Kąsaniu, dąsaniu
Nawet pogardzie
Mistrzyni
Ciężko jej się rozstać
Z jej bierno pasywną agresją
Trudno tu wyrazić wprost i autentycznie co czuje
Tu głównie wbijane szpileczki
I zuchwałe dogryzanie
Mszcząc się za jej krzywdy dzieciństwa
Choć i rodowy odwet sprzed wielu pokoleń
Odbija się tutaj echem historii
I czkawką zgagi
Tutaj mnogość zranień
Odpłaca pięknym za nadobne
Wyrównuje
Tam gdzie krzywdy kobiet w jej rodzie zaznane
Mścicielką zostaje namaszczona
A rozstając się ze swoją złością
Wściekłością i gniewem skierowanym do mężczyzn
Zmuszona była by zerwać, nieświadomą przysięgę
Kontaktując się też przecież ze swoimi ranami
Niewyrażonymi emocjami,
Do tego pierwszego mężczyzny w jej życiu:
Do jej Ojca..
A tam mnóstwo zaległości
Złogi rozczarowań
Góry niewyrażonego gniewu
Ogrom bezsilności
Niezrealizowanych potrzeb
Pod którymi zamrożone
Łzy smutku,
Tutaj duże ryzyko
Strachu i lęku
Że jak tego dotknę
To rozpadnę się na kawałki
Więc muszę być silna!
Z tym poczuciem buzującej w tkankach rozpaczy
Więc łatwiej i prościej tkwić w tym czym jest,
W tym co jej znane
Będąc w lojalności i sumieniu
Tych krzywd innych kobiet ze swojego rodu
Łatwiej brodzić w iluzji, karząc go kąsaniem, uszczypliwościami ironią, sarkazmem.
„Nie zaufam ci mężczyzno, zbyt wiele kobiet w moim rodzie przez ciebie cierpiało, nie było was, więc nauczyłyśmy się, musiałyśmy się nauczyć ogarniać bez was”…
…A pod tym, głęboka tęsknota
Za po-byciem u Taty na kolanach
Tęsknotą za męskim ramieniem
W które można się bezpiecznie schronić
Wypłakać, wtulić
W którym można odpocząć
Wyrażając swój wewnętrzny chaos
Ocean emocjii, kapryśność
Wątpliwości czy niezdecydowanie
To tęsknota za granicami i strukturą
To ramiona w których mogę
Jako najpierw mała dziewczynka
A potem kobieta
Odpuścić
Czując się krucha i delikatna
Gdzie mogę już zrobić miejsce mężczyźnie
Na jego męskie, odpuszczając ten bunt i zajeżdżanie się
Rodząc swoje projekty z przestrzeni
Przyjemności
Piękna
Kreacji
Intuicji
Wtedy ten jej układ hormonalny może ją dopiero zacząć wreszcie zasilać i żywić
Wtedy siła i moc płynąca z jej rodu może ją zasilać
To tęsknota za przestrzenią,
Gdzie można wreszcie zająć się swoim wnętrzem
Podłączyć i połączyć z naturą, sercem
Gdzie można ulec bez walki,
Złożyć tarczę i pancerz
Skutego lodem serca,
puścić kontrolę,
być w sobie..,
Już nie musząc polować za mezczyzne
Ochraniać, trzymając pieczę za niego,
Zostawiając to zło-życzenie
Mogąc samą siebie już się z tego zwolnić
Mogąc poczuć się wreszcie tą w sobie
Do której było tak tęskno..
Mogąc wreszcie odkryć swoją prawdziwą istotę
Esencję
Nawiązując kontakt z czułością,
Nadzmysłowością
Mając świadomość
Że żyje w pełni dopiero wtedy,
Kiedy jest w stanie błogości i lekkości
Dając sobie wreszcie prawo
Bycia w przestrzeni pielęgnowania
Delikatności Serca
Będąc jak ten kwiat połączony z ziemią,
Który aby mógł rosnąć, rozkwitać
Się rozwijać,
Gdzie potrzebne jest tutaj rozliczenie z Tatą
A przez to, że swoimi często wypartymi korzeniami
By jako dziewczynka, a potem Kobieta
Zaprzestając już tej walki
Oddając poprzez hołd i cześć jemu
Wzmacniając poprzez to
Identyfikację swojego żeńskiego
Trafiając po wielu latach przez to w końcu
Spod strefy wpływów Taty
W stęsknione ramiona Mamy
Będąc wreszcie sobą
Nie obarczona już
Ciężarami z przeszłości
Wolna,
zanurzając się i odprężając
W smaku dawno nie eksplorowanych przestrzeni
Uległej Kobiecości, kiedy zechce
Która daje się poprowadzić
Bo już w zaufaniu i pełna wiary
Bo zdrowe, uzdrowione Kobiece wie,
że przyciągnie
Uzdrowione Zdrowe Męskie!