To umiejętność i pełny dostęp brania
Czerpania z wrodzonego głębokiego czucia
Poddania się w obfity wymiar głębokiej intuicji
To dla Kobiety
Wejście w swój naturalny stan
Łagodnej kobiecej miękkości i łagodności
Promienności delikatności
To często wyjście już z roli wojowniczki
Bo kobieta która próbuje dawać wyłącznie z męskiego
Umęczona usycha zajeżdza się nosząc całe życie spodnie
W odwróconej roli
Bo ktoś musiał przejąć stery
Bo ktoś w rodzinie musiał ogarniać
Aby przeżyć
Aby wychować dzieci kiedy męskie było nieobecne
Lub obecne ale tylko fizycznie
a to za mało ..
I przez to
Ten żal i rozpacz
Braku obecności mężczyzny
Braku poruszania się zgodnie ze swoim naturalnym cyklem
Kreowania w przestrzeniach przyjemności i piękna
Odnalezienie drogi do Mamy dla Kobiety
To podłączenie się do całej linii żeńskiej
I zasilanie się pełnią mocy swojego rodu
To dla mężczyzny umiejętność bycia
Głębokiego osadzenia w jestem
Umiejętność przeżywania
Sprawnego komunikowania się
To też umiejętność zgody na sięganie
Bo pierwszego sięgania uczymy się
Sięgając po pierś Mamy
Wykonując ten naturalny gest
Brania
To umiejętność proszenia i korzystania z pomocy innych
Tam już nie ma Zosi Samosi
Tam jest „już nie muszę sama”
Tam jest oddech odpoczynku relaksu
Tam jest kontakt z obfitością
Przyjmowaniem bez oporu
Tam już nie muszę wybierać wiecznych chłopców
Tam można już do relacji z mężczyzną
Gdzie jest przyciąganie biegunów
Żeńskiej Kobiety z
Męskim Mężczyzną
To odnaleźć początek swojego sukcesu
Gdzie naszym pierwszym sukcesem
Jest się urodzić
A potem w ramiona Mamy
Wytulony, wytulona
Wycałowany wycałowana
W ciepłych ramionach mamy i poczuciu bezpieczeństwa
Wtedy można w pełni
Wtedy już nie zawód a praca serca
W zgodzie ze sobą
Gdzie umiemy
Potrafimy już czerpać przyjemność
Radość i satysfakcję na wielu poziomach
To zgodzić się przyjąć pełną paletę obfitości
Lekkości
Umiejętności bycia
Czerpania przyjemności
Rozkoszowania się
Cieszenia z pełnego dostępu do swojej seksualności
Lubienia a potem
Kochania siebie
Gdzie często od wielu pokoleń ta miłość gdzieś utknęła
Daleko w rodzie przy pra pra Babci
I nie wiedzieć czemu serce zamrożone..
Bo aby umieć obdarować innych miłością
Najpierw trzeba umieć przyjąć miłość od Mamy
Co nie zawsze jest tak oczywiste..
Popatrzymy gdzie ten pierwotny nurt miłości
Został przerwany..
Wtedy już nie trzeba gonić w pośpiechu
Poszukując
Na głodnego
Odbijając się od relacyjnej ściany
Powtarzając w kółko schematy nieudanych związków
Czując jak te wyrzutek społeczeństwa
Bo taki niedopasowany nie mogąc znaleźć w życiu
Swojego miejsca.
Bo kiedy się nakarmię Mamą
Poczuję sytość w pełnym wymiarze
Na wielu polach i płaszczyznach
Przestrzeni życiowych
Które wcześniej wypełnione były
Pustką..
To rozłożyć przed sobą czerwony dywan obfitości
Wdzięczności
Zgadzając się przyjąć
Bo kiedy się nakarmię Mamą
Bycie w jestem częstokroć wystarczy
Zaspokajając głód niezrozumiałego często pochodzenia
Gdzie już nie muszę szukać po świecie
Nie zadowalając się okruchami z pańskiego stołu..
Gdzie mogę już wrócić z odwiecznej tułaczki
Zdobywając bez satysfakcji kolejne szczyty..
Bo serce moje już wypełnione
Do cna i po brzegi
Miłością, po przyjęciu do serca
Kochanej Mamy.