Kim jesteś kiedy nie ratujesz? 
Czy wiesz kim wtedy jesteś 
Czy już to odkryłeś, odkryłaś 
Czy taka wizja nie bycia nim, nią 
Budzi w Tobie lęk? 

Wyręczanie
Pomaganie
Zrobię to za Ciebie lepiej!
Obciążony, obciążona

Plecakiem cegieł powinności
Które nakładam sobie sam
Niewidzialnym batem
Chętnie sięgając po elekteonicznego pastucha
pt. „auto-masochizm, auto-sabotaż”
Być sobą, co to właściwe znaczy?

Obsadzony, obsadzona w rolach
Na które nie mam już ochoty
Ale realizuje je skrzętnie..
Nie wiem dlaczego ale potrzebuję Cię uratować..

Czy powalasz innym być sobą
Czy pozwalasz sobie być sobą?
Kontrola i nadkontrola,
Tu brak miejsca na spontaniczność
Chyba, że na tę kontrolowaną

Wtedy wiem że czegoś nie dotknę
Nie zobaczę, nie poczuję
A gdyby tak odpuścić..
Poczuć te uczucia które za tym stoją
Przymusu pomagania i ratowania..

Poczuć tę złość i wściekłość zaniechania
Ten gniew
I na kogo on..
Że przez tyle lat ja za ciebie, za was
Jak ten niewolnik bez pana
Gdzie panem i władcą zarządcą z batem
Już nie oni, a wielu lat jestem nim ja sam/sama..

Bo to ja wydaje rozkazy sobie
Zamykam się w klatce powinności
Gdzie lekkość swoboda to nieznane mi słowa
Za to to co mi bliskie to dupościsk
Muszę powinienem!

Zawsze i wszędzie
Uratuje Cię Mamo i Tato
Siostro, bracie!
Parentyfikacja na pełnej
Bez krzty radości dziecka w sobie
Bo ono przez lata nie widziane
Zaniedbane i pochwycone w dysfunkcję
Bycia dorosłym

Tu klucze i kod do wyjścia z tego..
Zostawić tę rolę, to jak zgodzić się na nowe życie
Gdzie, to ja zaczynam decydować,
W jakich przestrzeniach chce i pragnę,
Już inaczej funkcjonować

Owocując, rozkwitując, doświadczając
– w jakiej przestrzeni ludzi
– w jakim już nie zawodzie, a pracy serca
– w jakiej relacji, związku
– jakie moje prawdziwe pasje, zainteresowania
– gdzie na urlop i że w ogóle mogę go mieć

Biorąc sobie L4 od zapier**ania
Wziąć głęboki oddech
Wdech życia
To zacząć odstępować od uwikłania
To pójść dalej robiąc krok w kierunku

Wzięcia odpowiedzialności za to
Jak się prawdziwie mam
Zaprzestając przede wszystkim brania
Odpowiedzialności za uczucia innych
Biorąc odpowiedzialność za swoje
Bo kiedy potrafię najpierw dla siebie,
i kiedy poznam już swoje granice,

Kiedy wiem gdzie się kończę, a gdzie zaczynam
To mogę tym już dysponować po dorosłemu
A już nie koniecznie z pozycji i miejsca
Skrzywdzonego dziecka

To wziąć sprawy w ręce swojej sprawczości
Zostając reżyserem i architektem swojego życia
W przestrzeniach do których wcześniej
Nie miałem, nie miałam dostępu!

Do miejsc i jakości w sobie,
Na które sobie wcześniej nie
Nie pozwalałam