To jest to za czym tęskni Żeńskie
To jest to
Czym może się w nim otulić i ochronić
Taki prócz
Łagodności
Wrażliwości
Czułości
Nie wypiera swojej agresji siły
Ma z nią zdrowy kontakt
Wtedy zrównoważony
Zbalansowany i pełny
Potrafi używać swoich ciepłych ramion
Potrafi także wlepić mandat za jazdę na gapę
Nie tylko podczas łamania
Przekraczania prędkości
Nawet drobnych granic
Ale to też taki
Który potrafi przede wszystkim
Dysponować i Rozporządzać
Swoją siłą -mocy!
Która płynie z jaj
Męskiej siły i mocy przepuszczonej przez Serce
Mężczyzn z jego całego męskiego rodu.
Tu nie ma energii brutalnego niszczenia
Tu jest ochrona tego co:
Miękkie
Łagodne
Tego co potrzebuje struktury
Poczucia bezpieczeństwa
Tego co dekoruje życie od wewnątrz
Tego co kreuje
Inspiruje
Tego co wie
Co zasila
Bo Kobieta wie
Kiedy jest podłączona do źródła swojej mocy
Swojej głębokiej intuicji i głębokiego czucia
W żeńskiej linii rodu
Tu ochrona życia
Tu nie ma mamienia zwodzenia a jest konkret:
Decyzja
Kierunek
Klarowność
Stanowczość
Działanie!
Ale jest i komunikacja
Taki mężczyzna ma kontakt ze swoim emocjami
Uczuciami
Potrafi korzystać z zasobów swojej wrażliwości
I przede wszystkim jest obecny
Taki mężczyzna potrafi prowadzić
Wie czego chce zna swoje potrzeby
Na takim można się oprzeć
Takiemu można zaufać
Tutaj moźna już zwolnić się z
Trudu uciemiężenia noszenia
Na zmęczonych strudzonych barkach
Nie swoich ciężarów
Skrzywdzonych w rodzie kobiet
Zajmowania
Jako tej pierwszej miejsce w systemie
Zmęczonej ogarnianiem z przymusu..
I że wszystko na jej głowie
Przyzwyczajona do roli siłaczki
Gdzie trudno dziś sobie już wyobrazić
Że można inaczej
Bo to już wrosło tak głęboko
W tkanki jej zmęczonego ciała
Tą część
Którą trudno teraz zostawić
Czy nawet ograniczyć
Bo to coś co stabilizowało
I dawało pewność i poczucie bezpieczeństwa
Zmiana jest możliwa
Jednak pod warunkiem,
Wcześniejszego pokłonięcia się przed żeńskim Mężczyzn..
Pod warunkiem,
Wcześniejszego uszanowania męskiego
Przez Kobiety..
Kiedy ten cały wkurw żal ból
Jednych przed drugimi
Wyjdzie wreszcie na jaw
Gdzie wtedy już można
Jako całość
Jako Para
Gdzie pole oczyszczone
Wzajemne się potrzebować
W zdrowej naturalnej
Polaryzacji
Bo każdy pełny
Nasycony i nakarmiony
Najpierw sobą
Gdzie już można
Powrócić z pokoleniowej
Dalekiej podróży
Tęsknoty jednych za drugimi
Kobiet za Mężczyznami
Mężczyzn za Kobietami
Zaczynając od siebie
Ja za siebie Ty za siebie
Biorąc odpowiedzialność
I zostawiając to co nie moje
By każdy mógł zająć już swoje naturalne miejsce
Na które tak długo
Nie rzadko od wielu dobrych pokoleń
Ona czekała
Na które on
Tak długo
Od wielu pokoleń czekał
Połączeni w nowych jakościach
Gdzie mogą znowu na siebie patrzeć
Patrzeć inaczej
Bo już z miłością w oczach